Lipiec
W drugiej połowie lipca Wojtek i Bartek wybrali się PKP w Tatry na weekend. Dołączyli do Tomka, który przez kilka już dni uprawiał chodzenie. Pierwszego dnia dość „wcześnie”, to jest o 13-tej opuścili Tabor, by podejść pod zachodnią ścianę Żabiego Mnicha.
Znajduje się na niej kilka ciekawych dróg, oferujących wspinanie w dobrej skale. Trzyosobowy zespół przeszedł drogę Onyszkiewicza (V+, 4 wyciągi do wierzchołka). Na szczycie zastał ich już zmrok. Długi zjazd, problemy ze ściągnięciem liny, droga pod ścianę po zostawione rzeczy i zejście eksponowanym terenem do Czarnego Stawu – wszystko już w ciemnościach. Na Taborze znaleźli się z powrotem nad ranem. Trzy godziny snu i podejście pod innego Mnicha – po prostu… Mnicha. Tomek z Bartkiem wspięli się drogą Klasyczną (IV, 4 wyciągi do wierzchołka). Szybkie zejście do „Moka” i zbieg na Palenicę Białczańską. Powrót PKP do Łodzi komfortowy – tylko w trójkę w przedziale. Dalej trochę ciaśniej. PKP górą!
![]() Wojtek Z. i Bartek C. |
![]() Tomek |
![]() Bartek C. |
Sierpień
W drugiej połowie sierpnia 3-dniowy wyjazd w Tatry zafundowali sobie Tomek vel Gadżet i Bartek. Na początek poszła Międzymiastowa na Mnichu (VI+, 3 wyciągi do Górnych Półek) na północnej ścianie, z przewinięciem na wschodnią. Asekuracja w większości własna, w tym w trudnościach. Ale komfortowa.
Następnego dnia ze względu na wilgoć i mgły znowu Mnich. Ryski Oficjalskiego + Zacięcie Mogilnickiego (VI-, 3 wyciągi do Górnych Półek). Asekuracja też własna, ale już nie tak dobra, jak na Międzymiastowej. Co robimy dalej, gdy jeszcze sporo dnia zostało? A, to idziemy na Cubrynę. Wbiliśmy się w kruchy pierwszy wyciąg drogi Kubiś-Wirski i po jego przejściu okazało się, że można w to miejsce prawie bez trudności przetrawersować 25 metrów z Przełęczy pod Zadnim Mnichem. Rozwiązanie na przyszłość, bo wyciągu nie polecamy. Mgły nie chcą odpuścić… Niepewność co do potrzebnego czasu przejścia i jutrzejsza pobudka o 3 rano skłaniają do powrotu.
Trzecia rano – trzeba wstać, mimo że człowiek na wakacjach. Dzisiaj w planach wschodnia Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego pod warunkiem dobrej pogody. A tu znowu mgły i prognozy deszczu na popołudnie. Zmieniamy zamiary. Idziemy przez góry do Zakopanego, po drodze odwiedzimy Zamarłą Turnię. Zrobiliśmy Lewą Pilchówkę (V+, 4 wyciągi). Asekuracja często iluzoryczna, czasem brak przez 10-15 metrów. Dobrze, że stanowiska bez zarzutu. Zjazdy z grani, podejście pod Kozią Przełęcz i zbieg do Murowańca i dalej Kuźnic. Nie ma już żadnego busa, więc na koniec jeszcze pięć kilometrów przez Zakopane do dworca. Pociąg już czeka.
![]() Bartek C. |
![]() Tomek U. Gadżet |
Bartek Cieśliński