Raibung w Arko

Do Pietramuraty w składzie Robert Kuświk i Michał Drzycimski dojechaliśmy 10 kwietnia o zmierzchu. Postanowiliśmy pierwszą noc przespać się na parkingu pod Zebratą. Jest to dobre miejsce na nocleg, choć trochę zaniedbane. Minusem jest też brak wody oraz to, że trzeba na dzień zwinąć namiot. Za to pod ścianę Zebraty jest ok. 20min spacerkiem.

Parete Zebrata jest ścianą lekko połogą, oferującą wspinanie na drogach od 3 wyciągowych 100 metrowych o trudności 4c do 500 metrowych o trudnościach 7a A3. Drogi w większości są wyposażone w komplet spitów, oraz stałe stanowiska. Dobrze jest mieć komplet kości i friendy, bo na niektórych drogach (zwłaszcza tych dłuższych) odległości między spitami sięgają 7 – 8 m.

Po przespanej nocy uderzyliśmy na drogę Spinelo – 6a, o długości 220m. Kluczowy , ostatni siódmy wyciąg to typowy raibung na tarcie i równowagę. Po 5 cio godzinnej walce i zrobieniu drogi – zjazdy ok. 2 godz. Ciekawostką tej drogi jest to, że nie ma możliwości zejścia, pozostają zjazdy.

 

Wieczorem udaliśmy się do Arko na Camp Zoo .

Jest to bardzo ładnie położony camping na obrzeżach miasteczka pod ścianami Colodri sięgającymi 300m wysokości .Widok mogący spędzić sen z powiek niejednemu wspinaczowi .Niestety najłatwiejsze drogi na Colodri to wymagające 5c.Jest kilka klasyków na własnej o trudnościach ok  6+  i trudniejszych. Pod ścianami Colodri rozrzucone są też mniejsze pojedyńcze skałki oferujące wspinanie dla zupełnie początkujących(trójkowe drogi spity – co 1,5m), do typowo sportowych 6c , 7a .Dojście pod najbliższe ściany – 15min.

Drugiego dnia udaliśmy się do miejscowości Sarche ( ok. 15km) na ściany Piccolo Dain. Rok temu  zrobiliśmy tam niezwykle piękną wariację dróg Amazonia i Orizonti Dolomitici /5c / 250m. Teraz Michał znalazł ciekawą drogę za 6- , dł 250m o nazwie Moonbears o charakterze górskim .Droga rozpoczyna się malowniczym, nietrudnym trawersem nad zaporą wodną ( 2 wyciągi ).potem trudności z każdym wyciągiem rosną .Niestety tego dnia dopadła mnie ’zemsta Faraona„, dla tego też prowadzenie ciekawszych wyciągów przypadło Michałowi .Pierwszy wyciąg 5+ mimo walki puścił , drugi 5+ po ok 150m wspinaczki niestety zmusił nas do wycofu. Trzy długie zjazdy i na camp.

Trzeciego dnia – Masone. Jest to rejon typowo sportowy. Drogi do 5c – wyślizgane.Zrobiliśmy kilka dróg do 6a.

Czwartego dnia udaliśmy się w nowy dla nas rejon – Mnte Cold – ok. 30min od campu spacerkiem. Podbudowani wspinaczką w rejonie sportowym wybraliśmy drogę nieco krótszą  – 180m( 6 wyciągów) o trudności 6b o nazwie Porci Con Leali . Droga bardzo ładna lekko eksponowana ,jeden wyciąg 6b zacięciem , trzy wyciągi 6a – przewieszki .Poszla nam bardzo szybko. Apetyt wzrósł.

Podbudowani piątego dnia weszliśmy jeszcze raz na drogę Moonbears .Droga niby łatwiejsza bo 6- (ok5c), ale sprawiła nam trochę problemów w jednym miejscu – fragment drogi na podchwytach ,nogi na tarcie na ok 160m nad ziemią .potem już 3 wyciągi ( 5- , 6- , 5 ) poszły łatwiej .Mimo że nie była to nasza najtrudniejsza droga według skali, to na pewno na długo ją zapamietamy.

Szóstego dnia – Monte Cold – Penelope 6b+, pierwszy wyciąg 6a ok 40m trudnosci wykonczył nas – wycof.

Siódmego dnia Colodri – jedna z łatwiejszych drog na tej ścianie – wymagajace  5c – Aspettando Martino /180m + 3 wyciągi terenem 1 / 2 trawers do ferraty i zejście ferratą lub tak jak my zrobiliśmy na szczyt i przez miasteczko na camp.

Pomimo dwóch wycofów wyjazd mozna uważać za udany. Wspinaliśmy się bez przerwy siedem dni, zrobiliśmy 4 ładne górskie drogi. Pogoda jak to w Arko dopisała. Rejon szczerze polecam zarówno wspinaczom sportowym ( Masone, Nago) jak i wspinaczom  o zacięciu górskim .

Robert Kuświk.