X Memoriał Bartka Olszańskiego

28 lutego 2012

Zakończyły się zmagania „dziabiących” w Dolinie Kieżmarskiej.

„… Areną zmagań stała się lita ścianka u podstawy Jastrzębiej Turni, na której Jan Muskat, Jacek Jania, Tadek Grzegorzewski i Robert Grzanka przygotowali cztery drogi wspinaczkowe o zróżnicowanych stopniach trudności i limitach czasu: droga nr 1 V+/VI-, 10 min.; droga nr 2 VII+/VIII- 15 min.; droga nr 3 VI+/VII-, 10 min.; droga nr 4 V, 6 min. Długość dróg oscylowała między 25 a 30 m. …”

Nasz klubowy kolega Tomasz Urbański (Gadżet) zajął ex 11 miejsce.

Wielkie gratulacje !!!

Relacja:

Podejście do Doliny Kieżmarskiej zajmuje parę godzin, ale kto by to liczył , jesteśmy na miejscu. Formalności załatwione. Start jutro o 8:00. Jestem w pierwszej grupie na drogę nr 3. O trudnościach nikt nic nie wie. Z tego co opowiadają inni to drogi są mocne, a drogi z numerem 2 i 3 są najmocniejsze. Reszta nie odstają od tych dwóch .

Kładę się spać. Jest 6:00 śniadanie i ruszamy. Podejście 20 minut i jesteśmy pod Jastrzębią Turnią.

No to start. Zaczęło się.

Droga nr3. Kolega przede mną niestety nie urobił za dużo jako pierwszy. Idę jako drugi. Droga prowadzi najpierw na płytę, potem zacięciem do samego stanu. Wejście w zacięcie lekko przewieszone i w nim zaczynają się trudności. Buła zbiera. Z dołu słychać ile zostało czasu. Na wpięcie do topa za mało, niema szans. Jestem w połowie, brak czucia w dłoniach, niestety koniec. Pierwsza droga „zaliczona” chyba do 8 wpiny, może dalej. Później okazuje się ze długo po mnie nikt nie jest w stanie dojść wyżej. Ale na mnie czeka kolejna droga nr 4. Do roboty. Droga niezbyt trudna, choć ruchy są czujne. Dochodzę do topu, czas 4:32, mieści się w średniej. Jeszcze tylko dwie. Przystawiam się do nr 2. Jakoś nie wygląda ona najciekawiej. Zwłaszcza jeśli większość nie wychodzi powyżej 3 wpiny i chętnych do niej nie ma. Ale co tam. I tak ją do niej trzeba się wstawić. Idę. Udaje się dojść powyżej magicznej granicy 3 wpinki. Straszne czujne skradanie, zaczepianie dziab o mikro krawądki, szukanie czegokolwiek co się nada do zadanie wyżej. Znajduje parę takich sobie miejsc. Strasznie czujnie. Udaje się dojść pod przewieszkę, do dziewiątej wpiny. Została jeszcze tylko droga z numerem 1. Bardzie oblegana niż poprzednia dwójka. Długa i z czujnym starem co nie jednego zdziwiła. Po sporym oczekiwanie jest moja kolej. Wbijam się. Okazuje się, że start dość znośny. Potem trzeba przycisnąć żeby się wyrobić w czasie. Jest jeszcze na niej parę czujnych miejsc. Wpinam się do topu. Czas 8 z kawałeczkiem. To niestety koniec. Teraz do jutra czekam na wyniki.

Wieczorkiem imprezka integracyjna. Udana zabawa. Niedziela zupełnie na luzie. Wyniki około 15. Rozdanie nagród i trzeba schodzić. Niestety to już koniec bardzo udanej imprezy. Zapoznanie się z super ludźmi, podziwianie niesamowitych widów i fantastyczna rywalizacja da mi moc do dalszych przygotowań na przyszły rok. Na pewno pojawię na kolejnym XI Memoriale Bartka Olszańskiego. Dzięki za słowa uznania klubowym kolegą.

Zdjęcia z zawodów:

Tomasz Urbański na X Memoriale Bartka Olszańskiego Tomasz Urbański na X Memoriale Bartka Olszańskiego Tomasz Urbański na X Memoriale Bartka Olszańskiego

Zapraszam również na krótką relację z zwodów do youtube.

pozdrawiam  Tomasz Urbański (Gadżet)