Tatry latem

6 października 2015

Lipiec

W drugiej połowie lipca Wojtek i Bartek wybrali się PKP w Tatry na weekend. Dołączyli do Tomka, który przez kilka już dni uprawiał chodzenie. Pierwszego dnia dość „wcześnie”, to jest o 13-tej opuścili Tabor, by podejść pod zachodnią ścianę Żabiego Mnicha.
Znajduje się na niej kilka ciekawych dróg, oferujących wspinanie w dobrej skale. Trzyosobowy zespół przeszedł drogę Onyszkiewicza (V+, 4  wyciągi do wierzchołka). Na szczycie zastał ich już zmrok. Długi zjazd, problemy ze ściągnięciem liny, droga pod ścianę po zostawione rzeczy i zejście eksponowanym terenem do Czarnego Stawu – wszystko już w ciemnościach.  Na Taborze znaleźli się z powrotem nad ranem. Trzy godziny snu i podejście pod innego Mnicha – po prostu… Mnicha. Tomek z Bartkiem wspięli się drogą Klasyczną (IV, 4 wyciągi do wierzchołka). Szybkie zejście do „Moka” i zbieg na Palenicę Białczańską. Powrót PKP do Łodzi komfortowy – tylko w trójkę w przedziale. Dalej trochę ciaśniej. PKP górą!

Wojtek Z. i Bartek C.

Wojtek Z. i Bartek C.

Tomek

Tomek

Bartek C.

Bartek C.

Sierpień

W drugiej połowie sierpnia 3-dniowy wyjazd w Tatry zafundowali sobie Tomek vel Gadżet i Bartek. Na początek poszła Międzymiastowa na Mnichu (VI+, 3 wyciągi do Górnych Półek) na północnej ścianie, z przewinięciem na wschodnią. Asekuracja w większości własna, w tym w trudnościach. Ale komfortowa.
Następnego dnia ze względu na wilgoć i mgły znowu Mnich. Ryski Oficjalskiego + Zacięcie Mogilnickiego (VI-, 3 wyciągi do Górnych Półek). Asekuracja też własna, ale już nie tak dobra, jak na Międzymiastowej. Co robimy dalej, gdy jeszcze sporo dnia zostało? A, to idziemy na Cubrynę. Wbiliśmy się w kruchy pierwszy wyciąg drogi Kubiś-Wirski i po jego przejściu okazało się, że można w to miejsce prawie bez trudności przetrawersować 25 metrów z Przełęczy pod Zadnim Mnichem. Rozwiązanie na przyszłość, bo wyciągu nie polecamy. Mgły nie chcą odpuścić… Niepewność co do potrzebnego czasu przejścia i jutrzejsza pobudka o 3 rano skłaniają do powrotu.
Trzecia rano – trzeba wstać, mimo że człowiek na wakacjach. Dzisiaj w planach wschodnia Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego pod warunkiem dobrej pogody. A tu znowu mgły i prognozy deszczu na popołudnie. Zmieniamy zamiary. Idziemy przez góry do Zakopanego, po drodze odwiedzimy Zamarłą Turnię. Zrobiliśmy Lewą Pilchówkę (V+, 4 wyciągi). Asekuracja  często iluzoryczna, czasem brak przez 10-15 metrów. Dobrze, że stanowiska bez zarzutu. Zjazdy z grani, podejście pod Kozią Przełęcz i zbieg do Murowańca i dalej Kuźnic. Nie ma już żadnego busa, więc na koniec jeszcze pięć kilometrów przez Zakopane do dworca. Pociąg już czeka.

Bartek C.

Bartek C.

Tomek U. Gadżet

Tomek U. Gadżet

Bartek Cieśliński